Nowe informacje na temat stwardnienia rozsianego

Kiepsko wypadł skandal z oszukanymi suplementami diety sprzedawanymi przez amerykańskie sieci dystrybucyjne1. Trafił bowiem na moment, kiedy pojawiło się wiele badań medycznych na temat dobroczynnego działania suplementów diety w zwalczaniu różnych chorób.

Godne uwagi jest zwłaszcza badanie na temat roli witamin i minerałów w walce ze stwardnieniem rozsianym.

Niedobór witamin i minerałów a stwardnienie rozsiane

Naukowcy zauważyli, że kobiety chorujące na stwardnienie rozsiane mają niższy poziom witamin i minerałów o działaniu przeciwutleniającym i przeciwzapalnym niż zdrowe kobiety. Chodzi tu o następujące witaminy i minerały:

  • foliany (witamina B9),
  • magnez,
  • luteinę,
  • zeaksantynę,
  • kwercetynę.

„Skoro stwardnienie rozsiane jest przewlekłym stanem zapalnym, utrzymywanie wystarczającego poziomu składników odżywczych o właściwościach przeciwzapalnych mogłoby zapobiec chorobie lub zmniejszyć ryzyko udaru mózgu u osób chorujących na stwardnienie rozsiane” – oświadczyła autorka badania, dr Sandra D. Cassard z Uniwersytetu Johna Hopkinsa w Baltimore (Stany Zjednoczone).

Ale ponieważ substancje te są raczej słabo znane, pozwól więc, Szanowny Czytelniku, że nieco je przybliżę.

Foliany

Nazwa foliany obejmuje wszystkie naturalne, obecne w żywności, i rozpuszczalne postaci witaminy B9Brak folianów ma dramatyczne skutki, nie tylko w przypadku stwardnienia rozsianego, ale także dla rozwoju płodu oraz prawdopodobnie również w przypadku rozwoju choroby nowotworowej.

Termin „foliany” wywodzi się od łacińskiego słowa folium oznaczającego „liść”, co nie jest przypadkiem: rzeczywiście foliany w dużych ilościach występują w warzywach liściowych.

Najlepszym źródłem folianów są warzywa takie jak:

  • sałata rzymska,
  • szpinak,
  • szparagi,
  • natka pietruszki,
  • brokuły,
  • kalafior,
  • zielone części rzepy,
  • liście gorczycy,
  • buraki
  • i soczewica.

Duże ich ilości można również znaleźć w wątrobie cielęcej i kurzej3.

Dzienne zapotrzebowanie na foliany wynosi 400 mikrogramów, co odpowiada dużej porcji soczewicy, podwójnej porcji szparagów, szpinaku lub fasoli. Widać z tego, że większość z nas nie ma szans osiągnąć 400 mikrogramów bez suplementacji.

W Stanach Zjednoczonych, władze sanitarne (Center for Disease Control and Prevention) zalecają stałą suplementację folianów kobietom w wieku rozrodczym.

Dygresja: Foliany często myli się z kwasem foliowym. Kwas foliowy jest syntetyczną formą folianów, którą zazwyczaj znajdujesz w suplementach diety.

Lekarze przepisują systematycznie kwas foliowy kobietom w ciąży, by uniknąć wady cewy nerwowej u płodu (kręgosłup i mózg).

Czytelnicy Poczty Zdrowia wiedzą jednak, że takie działanie nie jest optymalne, bo zbyt opóźnione: to przyjmowanie folianów w miesiącach poprzedzających ciążę i bezpośrednio po zapłodnieniu zmniejsza u dziecka ryzyko deformacji organów, które rozwijają się w 3. i 4. tygodniu po zapłodnieniu.

Później już jest za późno, przynajmniej dla dziecka, mimo, że suplementacja ma też inne korzystne działanie dla matki.

Mimo to uwaga poświęcona kwasowi foliowemu przez ginekologów to krok w dobrą stronę – jeden z rzadkich przykładów faktycznego uwzględniania osiągnięć medycyny holistycznej w praktyce medycyny konwencjonalnej.

Magnez

Magnez to podstawowy składnik mineralny. Uczestniczy w ponad 300 reakcjach metabolicznych w organizmie.

  • Odgrywa szczególną rolę w przekazywaniu impulsów nerwowych i rozkurczu mięśni po fazie skurczu – co przekłada się na działanie wszystkich mięśni, a przede wszystkim serca, które jest naszym najważniejszym mięśniem. Bez magnezu serce nie może bić równomiernie…
  • Magnez pomaga również regulować poziom cukru we krwi, rozszerza tętnice, jest niezbędny w celu syntezy tłuszczów (metabolizm tłuszczów).
  • Może także pomóc przy przy bolesnych miesiączkach i migrenie.
  • Najnowsze badania wykazują, że utrzymywanie na odpowiednim poziomie ilości tego pierwiastka zmniejsza ryzyko nowotworu jelita grubego 4.

Magnez znajduje się w:

  • roślinach strączkowych,
  • nasionach,
  • orzechach,
  • pełnoziarnistych produktach zbożowych,
  • kiełkach pszenicy,
  • warzywach o ciemnozielonych liściach i
  • w drożdżach piwnych.

Natomiast rafinowanie i inne przemysłowe przetwarzanie produktów rolno-spożywczych znacznie zmniejsza zawartość tego cennego minerału w żywności.

Luteina i zeaksantyna

Pozwolę sobie omówić te dwa związki razem, gdyż są to dwa przeciwutleniacze o zbliżonej budowie chemicznej, często występujące razem w suplementach diety. Obecne są one także w żółtku jajka.

Obydwa należą do klasy karotenoidów.

Są to substancje o silnych właściwościach utleniających, co tłumaczy ich możliwe działanie przeciw stwardnieniu rozsianemu, ponieważ chronią komórki nerwowe.

Luteina i zeaksantyna znane są głównie z dobroczynnego wpływu na oczy. Zgodnie z wynikami znanego badania AREDS (Age-Related Eye Disease Study) przeprowadzonego przez amerykański National Eye Institute, barwniki te chronią przed pewnymi postaciami uszkodzeń siatkówki, a zwłaszcza przed zwyrodnieniem plamki żółtej związanym z wiekiem.

Właśnie ta choroba jest przyczyną utraty wzroku po 45. roku życia w 50% przypadków. Choroba ta charakteryzuje się pojawiającymi się w rejonie plamki żółtej uszkodzeniami siatkówki i bliznami, którym towarzyszy pogorszenie się widzenia centralnego. Ta część siatkówki odpowiada za widzenie szczegółów, konieczne w przypadku czytania, pisania i rozpoznawania twarzy. Obecnie prawie nie istnieją chirurgiczne ani zachowawcze metody leczenia.

Stwierdzono natomiast, że luteina i zeaksantyna, żółto-pomarańczowe przeciwutleniacze obecne w pokarmach, koncentrują się w siatkówce i chronią ją przed pewnymi szkodliwymi dla niej promieniami elektromagnetycznymi (światło niebieskie).

W związku z tym odkryciem wielu Amerykanów w podeszłym wieku przyjmuje je w postaci suplementów diety tak powszechnie, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat mimo ogólnego starzenia się społeczeństwa stwierdzono globalne zmniejszenie się występowania tych schorzeń narządu wzroku.

Luteina i zeaksantyna występują w:

  • warzywach o ciemnozielonych liściach (np. szpinak i jarmuż),
  • w różnych owocach i
  • produktach zbożowych,
  • a także w żółtku jajka.

Również tłuszcze zwierzęce są źródłem luteiny.

Kwercetyna (dobrze zapamiętaj tę nazwę)

Kwercetyna to także przeciwutleniacz. Nie należy on jednak do grupy karotenoidów, lecz do flawonoidów, czyli jest to aromatyczna cząsteczka z rodziny polifenoli.

To składnik, o którym będzie jeszcze głośno słychać w najbliższej przyszłości, gdyż kwercetyna to najaktywniejszy z flawonoidów. Wiele roślin leczniczych takich jak miłorząb czy dziurawiec zawdzięcza jej swoją skuteczność.

Kwercetyna blokuje syntezę TNFα (cytokin odpowiedzialnych za stany zapalne) w makrofagach oraz IL8 w komórkach płuc i dwóch cytokin (TNFα i IL-1a) w neuronach. To właśnie jej działanie przeciwzapalnejest tak znaczące w walce ze stwardnieniem rozsianym.

Występuje obficie w kaparach, papryce chili, czarnym bzie, czarnej porzeczce, czarnych jagodach i w cebuli, zwłaszcza w cebuli czerwonej. Łatwo rozpoznać jej obecność po silnym gorzkim smaku.

Nie zapominaj o witaminie D

Po zapoznaniu się z powyższymi wynikami, wydaje się, że osobom dotkniętym stwardnieniem rozsianym powinno jeszcze bardziej niż innym zależeć na uzupełnianiu diety w witaminy i minerały, a zwłaszcza w przeciwutleniacze.

Ale nie wolno zapominać, że witamina D pozostaje ciągle najbardziej aktywnym składnikiem w walce ze stwardnieniem rozsianym.

Jak wiesz, witamina D produkowana jest w skórze pod wpływem promieni słonecznych UV-B.

W okresie od 1960 r. do 1993 r. wiele badań poświęcono temu, w których regionach świata choroba ta występuje najczęściej. Ich wyniki najpierw sugerowały, potem zaś potwierdzały, że istnieje bezpośredni związek pomiędzy całkowitym czasem ekspozycji na słońce a pojawieniem się choroby. Im dalej od równika, tym więcej przypadków zachorowań na stwardnienie rozsiane.

Naukowcy podejrzewali zatem od dziesiątków lat, że istnieje związek pomiędzy brakiem witaminy D a stwardnieniem rozsianym.

W 2006 r. zbadano poziom witaminy D we krwi żołnierzy amerykańskich, którzy zachorowali na stwardnienie rozsiane. Badanie to wykazało, że osoby chore cierpiały zazwyczaj na bardzo duży niedobór witaminy D już na wiele lat przed pojawieniem się choroby.

W 2009 r., kanadyjscy badacze podawali 14 000 j.m. witaminy D3 dziennie 25 chorym (wysoka dawka, trochę większa od tej powstającej w wyniku maksymalnego nasłonecznienia), zaś 25 innym podawano placebo. Po roku, ilość rzutów zmniejszyła się o 70% u chorych przyjmujących witaminę D. Skuteczność ta była większa od skuteczności stosowanych substancji leczniczych, jak interferon (6).

Wobec takich sygnałów szkoda byłoby zrezygnować z dobroczynnego i prewencyjnego wpływu witaminy D. Wychodź jak najwięcej na słońce i codziennie przyjmuj witaminę D w postaci suplementu diety.

Tym bardziej, że oprócz prawdopodobnego zabezpieczenia przed zachorowaniem na stwardnienie rozsiane, witamina D ma także bardzo korzystny wpływ na inne sfery życia: poprawia zdrowie i samopoczucie, wzmacnia kości (wspomagając asymilację wapnia), zmniejsza ryzyko zachorowania na nowotwory, na depresję itd.

Nie ma ryzyka przedawkowania witaminy D poniżej 10 000 j.m. dziennie. Minimalną dawkę jaką powinieneś przyjmować to 4000 j.m. dziennie. Natomiast dla bezpieczeństwa, nie przekraczaj dawki 5000 j.m.